Jak wygląda pierwsza wizyta u fizjoterapeuty? Bez stresu i tajemnic.

Pierwsza wizyta u fizjoterapeuty bywa stresująca – bo nie wiadomo, czego się spodziewać. Czy trzeba się rozbierać? Czy będą bolesne ćwiczenia? Czy wystarczy opowiedzieć o bólu, czy trzeba przynieść dokumentację medyczną? Jeśli też masz w głowie te pytania – dobrze trafiłaś (albo trafiłeś). Spokojnie – wszystko po kolei.

Najpierw będzie rozmowa. Serio, nie zaczynamy od ćwiczeń, tylko od słuchania. Fizjoterapeuta zapyta Cię o powód wizyty – gdzie boli, od kiedy, co to za ból: tępy, ostry, promieniujący? Czy coś go nasila albo łagodzi? To nie przesłuchanie, tylko szukanie tropów. Często to właśnie w rozmowie padają odpowiedzi, których nie pokazuje żadna tomografia.

Potem przychodzi czas na oględziny i badanie. Czasem wystarczy stanąć, usiąść, zrobić kilka prostych ruchów – po to, żeby ocenić zakres ruchu, napięcie mięśni czy ustawienie ciała. W innych przypadkach fizjoterapeuta może poprosić o zdjęcie części garderoby, żeby dokładnie zobaczyć np. kręgosłup czy bark. Ale nie obawiaj się – wszystko odbywa się z pełnym szacunkiem i zgodnie z Twoim komfortem.

Jeśli masz ze sobą wyniki badań (RTG, rezonans, USG) – świetnie. Ale jeśli nie masz, to też nie problem. Terapeuta oceni, czy są potrzebne i powie, co dalej. Niekiedy już po pierwszej wizycie można zacząć delikatne ćwiczenia lub terapię manualną. Innym razem potrzebne będzie zaplanowanie całego procesu rehabilitacji.

Ważne: to nie jest sprint. Nikt nie będzie Cię poganiał ani oceniać formy. Fizjoterapia to proces oparty na zaufaniu i współpracy. Wychodzisz z wizyty z planem – co robić, jak ćwiczyć, czego unikać – i z poczuciem, że ktoś naprawdę zrozumiał, co dzieje się z Twoim ciałem.

Pierwsza wizyta to początek nowej drogi – i choć czasem prowadzi przez ból, to jej celem jest poprawa jakości życia. A to chyba najlepszy powód, żeby się odważyć i umówić, prawda?